Nie, nie cały indyk pieczony, tylko znacznie prostsza wersja: filet z indyka, nadziany owocami suszonymi lub owinięty wokół nich. Bardzo prosta metoda na nie tylko smaczny obiad, ale także domową wędlinę; upieczone mięso się także bdb mrozi. Lubimy dać sporo owoców, bo takie miękkie, w sosie naturalnym z pieczeni są pyszne….A, i jest to danie, którego się nauczyłam od rodziny M. Właściwie, jest to jedno z popisowych dań mojej połówki 😉
Składniki: filet z indyka ok. 1,5-2 kg, sól czosnkowa, po ok. 100 g śliwek i moreli suszonych
Filet z indyka nacieramy solą czosnkową (ewentualnie: solą zmieszaną z rozgniecionym czosnkiem); na 2 kg mięsa potrzeba ok. 3/4 opakowania 35 g, czyli ok. 25-26g soli. czyli ok. 1 1/4 łyżki. Jeśli filet jest gruby, delikatnie nacinamy mięso ostrym nożem, robiąc niewielkie kieszonki, które napychamy owocami i spinamy szpilkami do zrazów. Jeśli mięso jest na to za cienkie, zwijamy je na kształt pieroga wokół owoców i spinamy szpilkami (tak, jak to widać na zdjęciu obok). Mięso rumienimy ze wszystkich stron na oliwie, następnie przekładamy na blaszkę/do naczynia żaroodpornego/worka do pieczenia, można dorzucić parę ziemniaków do upieczenia, całe ząbki czosnku i szalotki, oraz ew. jeszcze trochę śliwek i moreli na dno pod mięso, i umieszczamy w piekarniku nagrzanym do 180 st. Pieczemy przez ok. 90 minut (sprawdzamy widelcem, czy mięso nie puszcza soków), podlewając co 15 minut paroma łyżkami płynu (chyba, że pieczemy w worku, wtedy nie jest to konieczne). Pierwsze dwa-trzy razy można podlać wodą, potem wytworzonym na dnie sosem.
Polecam, bo smaczne, łatwe i efektowne, świetne i na ciepło, i na zimno, do kanapek.