To miała być grochówka wojskowa i przyrządziliśmy ją zanim zaczął się Festiwal Zupy, ale „zachomikowałam” specjalnie przepis, by go upublikować w ramach zabawy blogowej. Autorem zupy była głównie moja druga połowa, ale nie ma nic przeciwko prezentacji zupy na blogu 😉 Więc: to miała być grochówka wojskowa, ale w stosunku do tego, co pamiętam z wycieczki szkolnej do jednostki wojskowej, nasza wersja jest znacznie bogatsza w składniki. Taka „zupa plus” (lub z upgrade’em). Bardzo smaczna, gęsta (jak prawdziwa zupa wg Ptasi!), rozgrzewająca, zimowa. Przepis pochodzi z tej strony.
Składniki (na 4 obfite porcje obiadowe lub 6-8 mniejszych): paczka grochu łuskanego połówki (ok. 400 g), kilka ziemniaków (ok. 3-4), włoszczyzna – 1 pęczek – bez pora, 1 duża cebula, 10 dkg wędzonego boczku, kawałek wędzonej kiełbasy, mąka, sól, pieprz, majeranek, natka pietruszki.
Groch (połówki nie wymagają moczenia) zalewamy 1,5 l zimnej wody, stawiamy na gazie. Uwaga: mieszamy co jakiś czas, może przywierać. W miare możliwości odszumowujemy. Do gotującego się powoli grochu dorzucamy: marchewkę, pietruszkę i selera drobno starte; pokrojone ziemniaki; wędzoną kiełbasę w dość dużych kawałkach; sól do smaku (jeśli ktoś chce, może zastąpić sól kostką rosołową lub bulionem w proszku). Gotujemy do miękkości. Boczek wędzony drobno kroimy, wytapiamy, dorzucamy posiekaną drobno cebulę, rumienimy. Posypujemy mąką robiąc zasmażkę (można dolać troche wody) i zagęszczamy gotującą się zupę. Przyprawiamy pieprzem (u nas obficie), ew. jeszcze solą do smaku, majerankiem, zieloną pietruszką.
Zupa jest bardzo treściwa, może spokojnie zastąpić cały posiłek. Najlepiej się ją je po spacerze na mrozie…