Kolejna zupa dyniowa na moim blogu (była wcześniej marchwiowo-dyniowa). Ciekawe, czy jeszcze Wam się dynia nie znudziła? Ja ostatnio musiałam jednak trochę od niej odpocząć, choć wiem, że sezon niedługo się skończy… Tą zupę przygotowałam jakiś czas temu, tylko zwlekałam z wrzuceniem przepisu. Prosta i szybka wariacja na znany temat. Dynia jest słodkawa, brukselka gorzkawa, do tego trochę ostrego chilli – i wszystko się ładnie równoważy.
Ok. 1,5 kg kawałek dyni umieścić na blasze, na folii, skórą do góry, w piekarniku (190 st.) i piec ok. 25-30 min. Ok. 10 min przed końcem czasu pieczenia dyni rozgrzać w rondlu oliwę/olej, wrzucić 1 pociętą cebulę dymkę lub ew. inną małą łagodną cebulę, zeszklić, na to wrzucić szczyptę (wielkość zależy od upodobań) ostrej papryki w płatkach/chilli i 1/4 łyżeczki kwiatu gałki muszkatołowej/2 suszone kwiaty gałki, zamieszać, dorzucić garść (może ok. 200g?) umytej brukselki. Całość chwilę przesmażyć, dolać 1 litr bulionu warzywnego. W tym czasie dynia powinna się już podpiec – wyjać, ściągnąć skórkę, miąższ z grubsza posiekać, dodać do brukselki, całość lekko posolić (zależy, jak słony był bulion), popieprzyć, gotować na średnim ogniu aż brukselka będzie miękka. Zmiksować i sprawdzić doprawienie; ew. rozrzedzić, jeśli za gęste. Podawać posypane fetą/serem szopskim/bryndzą lub innym podobnym, opcjonalnie: z kleksem śmietany, i pietruszką lub inną zieleniną.