Znów, jak co rok, spotkaliśmy się z E. i M., by – wzmacniając się pewnymi napojami wyskokowymi; jeden potem pokażę – produkować hurtowe ilości pierniczków. Przepis: Mamy E., czyli pani W. (dziękuję!), który prezentowałam już na GP i który niektóry z Was mogą także znać jako Pierniczki II zamieszczone przez Dorotuś na jej stronie; wczoraj robiliśmy z przepisu potrojonego. Zasada z mięknięciem pierników jest prosta – im więcej miodu sztucznego, tym miększe pierniki. Przypraw jest sporo, ale można sobie modyfikować; dobrych, mocnych i pikantnych przypraw (polecam Kamis) starczą 2 saszetki na pojedynczą partię pierników. Poniższy przepis jest lekko skorygowaną wersją (ilość mąki; w oryginale było 0,5 kg, ale zawsze trzeba było dosypywać, więc warto zacząć od razu od 0,6 kg.)
Składniki: 60dkg maki (i ew. więcej, do podsypania), 30 dkg podgrzanego miodu (u nas sztuczny i naturalny w proporcjach 1:2), 10 dkg cukru pudru, 12 dkg stopionego masła, 1 jajko, 1 dkg sody oczyszczonej (tj. ok. 2 łyżeczek), 2-4 paczki (po 20g każda) przypraw korzennych (jak pisałam wyżej, dobrych, mocnych przypraw można dać mniejszą ilość), różne różności do ozdabiania (orzechy, migdały, polewy), dodatkowe jajko do przylepiania różności
Podgrzewamy miód (można za jednym zamachem stopić masło, i podgrzać miód razem z masłem). Mieszamy wszystkie składniki i wyrabiamy aż ciasto będzie jednolite w przekroju. Ew. można podsypać mąką, jeśli będzie zbyt wilgotne. Wałkować (ciasto, z którego w danej chwili nie korzystamy, wsadzamy do lodówki) cienko, ale nie przesadnie (ok. 0,2-0,3 cm), wykrawać pierniczki Jeśli chcemy dekorować przed pieczeniem, smarujemy pierniczki jajem, naklejamy perełki, orzechy itd. Piec ok. 8-10 min w 180 st,, aż się zrumienią, z witrażykami – ok. 11-12 w 150 st. Gotowe, wystudzone pierniki umieszczamy w puszkach/szczelnych pojemnikach i przechowujemy (może…) do Świąt. Mają bardzo długi żywot – jeśli wcześniej nie zjecie, trzymają się co najmniej kilka miesięcy, jeśli nie do następnego pierniczkowania (ale wątpię, by nie zostały wcześniej zjedzone). Witrażyki należy przechowywać tak, by okienko nie mogło się stopić (swoje umieszczam na stojąco w dużym garnku, z którego rzadko korzystam).
Witrażyki: wykrawamy dziurki w pierniczkach, sypiemy potłuczone landrynki w jednym kolorze do równego wypełnienia dziurki, pieczemy na pergaminie w 150 st. do rozpuszczenia się landrynek. Zostawiamy do zastygnięcia i ostudzenia.
Lukier z białka (do białych „ramek” np.): ubijamy 1 białko ze szklanką cukru pudru, ew. podsypujemy cukru. Nakładamy szprycą lub z woreczka z uciętym końcem (jeśli ktoś ma większe zdolności manualne niż ja…) na upieczone pierniczki, zostawiamy do zastygnięcia.
Polewa czekoladowa (wg. ganache czekoladowego z Nigella gryzie): Stopić na małym ogniu, stale mieszając, 200g czekolady gorzkiej z 3/4 szklanki + 2 łyżki (ok. 210 ml) śmietanki kremówki. Roztrzepać trzepaczką/łyżką na gładko, smarować pierniki, zostawić do ostygnięcia.
I oto pictorial z naszych wyczynów. Wykorzystaliśmy foremki z Muminkami, o których pisałam; sprawę słabego odciskania „twarzy” rozwiązaliśmy wałkując ciasto grubiej (na ok. 0,8 cm) i mocno wciskając foremki.
Pierniczki z polewą czekoladową:
Witrażyki przed…
i potem:
Oraz „proste” dekoracje:
Czujecie, jak pięknie u nas pachniało? Nie wątpię, że u Was podobnie – w końcu od tygodnia trwał Festiwal Pierniczków…
ENGLISH PLEASE:
Since I was asked by a colleague to translate this recipe for gingerbread cookies, I thought I might as well post it here ;).
For the gingerbread: 600g plain flour (plus some more on hand); 150g golden syrup, 150g runny honey*, 100g icing sugar, 120g butter, melted, 1 large egg, 10g (about 2 tsps) baking soda, approx. 40-60g (how much you use depends on how aromatic/spicy the seasoning is) mixed spice or gingerbread spice
For decorating: egg wash, nuts, dried fruit, sprinkles etc., icing, ganache etc., boiled sweets
* The original recipe calls for 300g real honey, but the cookies then need a few weeks to become tender and a mix of golden syrup and honey produces gingerbread which can be eaten either immediately, or after eg. 1-2 weeks. You can also increase the proportions of golden syrup (to eg. 200g), but I wouldn’t skip the honey altogether. Generally the less real honey, the softer the cookies.
Heat the honey and golden syrup (just enough to make it more runny; if you want, you can melt the butter together with the honey). Mix the dry ingredients in a large bowl, then add the egg, honey and butter and work the dough until it comes together, is soft and pliable, but not too sticky (a mixer with a dough hook might come in handy, if not – elbow grease ;). If necessary, ie. the dough still sticks (it all depends on egg size, flour etc.), add some more flour, but don’t overdo it.
Pre-heat the oven to 180 dgs C. Roll out the dough on a floured surface, bit by bit (keeping the rest of the dough in the fridge, wrapped in clingfilm, as it dries out easily), fairly thinly (approx. 2-3 mm is fine, although you can try both thinner and thicker versions). Cut out desired shapes (traditional ones would include Christmas trees, stars, hearts, etc.) and either cover them with egg wash, then decorate with nuts, blanched almonds etc. before baking, or bake them as they are, and cover with icing etc. later. In both cases lay them out on parchment-covered baking sheets and keep in the oven for approx. 8-10 minutes.
“Stained glass” cookies: cut out small holes (using a small cutter or shot glass) in the centre, fill with boiled sweets (clear, not eg. covered in icing sugar) – whole or smashed with a rolling pin – in one colour, bake for about 12 minutes in 150 dgs C.
Thick icing: beat 1 egg white with 1 cup icing sugar till you have a thick paste, apply with an icing nozzle or teaspoon.