BriocheKiedyś sądziłam, że brioche to taka francuska chałka. I w jakimś sensie jest, ale… struktura jest zupełnie inna. Chałka ma miąższ gęsty i konkretny, a brioche jest leciutka jak chmurka, czyli trochę jak typowe francuskie pieczywo wg Cecilii piszącej do Robbie’ego w Pokucie McEwana: "Masz rację co do francuskiego pieczywa. Samo powietrze bez treści (All air, no substance)". Byłam zaskoczona lekkością tego chlebka, ale mimo dużej ilości "powietrza", nie jest on pozbawiony treści. Smak jest zdecydowanie słono-słodki, można jeść i z dżemem, i z np. serem na śniadanie. I niestety, "chmurkowatość" powoduje, że można zjeść niebezpiecznie dużo. Skorzystałam z przepisu ze strony Dorotuś. Polecam zajrzeć tam, by obejrzeć, jak formować kuleczki i układać je w blaszce.

Składniki na 2 bochenki: 375 g mąki jasnej chlebowej, 50 g drobnego cukru, 7 g saszetka drożdży suchych (fast-action yeast), lub 14 g świeżych, 2 łyżeczki soli (u mnie niepełne), 100 ml mleka, 3 jajka + 1 do posmarowania, 175 g miękkiego masła

W mikserze wymieszać mąkę, cukier, drożdże i sól; dodać mleko, 3 jajka i ontynuować miksowanie do otrzymania gładkiej masy (5 minut mikserem ub 8 minut ręcznie). Dodać miękkie masło i miksować dalej (5 minut mikserem lub 10 minut ręcznie). Gotowe, gładkie ciasto (u mnie bardziej konsystencja ciasta słodkiego niż chlebowego) przełożyć do naoliwionej miski, przykryć folią i pozostawić na całą noc w lodówce.

Nieduże keksówki (ok. 20×10 lub podobnie) wysmarować masłem, wysypać mąką lub bułką tartą. Ciasto wyjąć z lodówki, podzielić na 16 równych kulek. Układać w keksówce w dwóch rzędach, aż wypełnią całe dno (po 8 kulek na formę). U mnie, jak zawsze, kulki nierówne, co widać na gotowym chlebku (zdjęcie u góry) – linia biegnie zygzakiem. Keksówki z kulkami odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości – ok. 3 h. Kulki rosnąc, zleją się ze sobą, wypełniając całą blaszkę.

Wyrośnięte, posmarować roztrzepanym jajkiem. Piec w temperaturze 180ºC przez około 20-25 minut (zrobić test patyczkiem). Można przykryć od góry folią aluminiową, by się zbyt mocno nie spiekły. Studzić na kratce.

Brioche

Chałki nic nie zdetronizuje, ale do brioszki też będę wracać 🙂