Czyli puree z ugrade’em 😉 w sam raz na drugi w tym roku Ziemniaczany Tydzień Olgi. Czytałam wcześniej o podobnym połączeniu smakowym i u Nigela Slatera, i u Joanne Harris w The French Market. Bardzo, bardzo smaczne (mogłabym jeść bez niczego), choć mocniej od puree "czystego" sycące. Proporcje można sobie modyfikować do smaku. Mój ulubiony niebieski to St. Agur, tu był akurat rodzimy Lazur 🙂
Ugotować (nawet można lekko rozgotować) ok. 6-7 średnich ziemniaków w osolonej wodzie. Rozgnieść na gładkie puree w garnuszku z dodatkiem łyżki masła, ok. 3 łyżek śmietanki/śmietany (lub mleka w wersji light) oraz 4 plastrami sera pleśniowego niebieskiego. Spróbować, czy nie wymaga dosolenia/doprawienia, ale zazwyczaj ser starcza za wszystko. Podawać natychmiast.
U nas jedzone ze smażonym sandaczem, ale jak pisałam powyżej – nie pogardziłabym porcją bez żadnych dodatków…