Dostałam niedawno Wyznania francuskiego piekarza (a nawet x 2, bo jednocześnie wersję polską i amerykańską) spółki P. Mayle i G. Auzet, z której już wypróbowałam 2 wypieki dzięki Cipcipkurce na GP. I tu chwilę pomarudzę na temat PL tłumaczenia: o ile w wydaniu amerykańskim rozumiem szklanki i uncje, czy nie można było się trochę postarać i te uncje przeliczyć na gramy w wydaniu polskim? A właściwie, czemu nie przetłumaczyć z wydania brytyjskiego, z którego cytowała Cipcipkurka, i w którym były gramy oraz normalne ilości świeżych drożdży, a nie, jak w wydaniu amerykańskim, suchych tyle, co dla słonia, a nie chleba z 0,5 kg mąki?
Tyle narzekań, bo szybko sobie szklanki itd. przeliczyłam na gramy, korzystając m.in. z przepisu na chleb z morelami i orzechami – w "Wyznaniach…" każdy przepis jest opracowany na 500 g mąki, bazując na tych samych proporcjach płynów, co ułatwia i przeliczenia, i pieczenie. Drożdży oczywiście można używać suchych, ale na pewno nie sugerowanych ponad 4 łyżeczek (dwie saszetki!). 15 g świeżych lub 1,5 łyżeczki suchych spokojnie wystarczy, jak sprawdziłam już kilkakrotnie.
Jako właścicielka książki najpierw wypróbowałam chleb oliwkowy, z dodatkiem oliwy, i gorąco polecam. Można przywołać na chwilę minione lato 🙂 Oryginalny przepis jest długi jak konstytucja, zawiera wiele rad na temat składania i zagniatania ciasta, które IMHO nie są niezbędne w przypadku prostego drożdżowego wypieku; panowie Mayle i Auzet zakładają także 5 etapów wyrabiania i wyrastania ciasta, co, jw., wydaje mi się przesadne. Toteż poniżej wersja nieco uproszczona:
Chleb z zielonymi i czarnymi oliwkami:Składniki: 500 g mąki pszennej (250 g zwykłej białej, 250 g chlebowej, ale IMHO z jednego gatunku też wyjdzie), 10 g (1,5 łyżeczki) soli, 15 g świeżych drożdży (lub 1,5 łyżeczki suchych), 200 g ciepłej wody, 100 g oliwy, 125 g czarnych oliwek, 125 g zielonych (u mnie było łącznie trochę mniej – 230 g oliwek razem, z czego 150 g czarnych), 2 łyżki suszonych ziół prowansalskichMąkę zmieszać z solą, wkruszyć/wsypać drożdże, wlać stopniowo wodę i oliwę, wyrabiając ręką/łyżką/hakiem miksera miękkie, elastyczne ciasto, na koniec dodać zioła i oliwki (wg. książki – zmieszać składniki, odstawić na 30 min – autoliza?, wyrabiać dalej po 30 min). Odstawić do wyrośnięcia na 45-60 min. Podzielić na dwie porcje, odgazować składając i rozciągając, każdą uformować w kulę/owalny bochenek/bagietkę (wg. książki – najpierw podzielić na 2 kule bez odgazowywania, dać podrosnąć 20 min i dopiero potem odgazować/formować chlebki). Przykryć wilgotną ściereczką, odstawić na 30-40 minut do napuszenia złożeniem do dołu. Piekarnik nagrzać do 220 stopni, chleb opędzlować/spryskać wodą, naciąć w kilku miejscach (pominęłam). Naparować piekarnik. Piec 20-25 min (u mnie 20 min, ale na kamieniu, nagrzanym 1 h wcześniej). Jak zawsze, gotowy chleb powinien wydawać głuchy odgłos po postukaniu od spodu.
Chleb pachnie wspaniale w trakcie pieczenia i po wystudzeniu. Miąższ jest w sam raz – ani za suchy, ani za wilgotny, lekko zbity, ale nie zanadto. Dzięki oliwie dość długo zachowuje świeżość, jak na chleb drożdżowy. Jest poza tym efektowny – ładnie się prezentuje na stole w towarzystwie przekąsek czy innych dań (u nas jedna bagietka została zjedzona w towarzystwie przyjaciół, pod sery i sałatkę). A poniżej przekrój:
Related posts
Tagi
akcje blogowe bakalie bezmięsne chleb cytrusy czekolada desery korzenne kuchnia austriacka kuchnia brytyjska kuchnia francuska kuchnia polska kuchnia retro kuchnia włoska kuchnia świąteczna makaron mięso nabiał na drożdżach napoje na zakwasie nowalijki owoce pieczywo podróże przekąski przetwory domowe recenzje restauracje ryby strączkowe słodycze warzywa Weekendowa Piekarnia wykorzystanie resztek wypieki zioła zupa śniadanie