Kerala

Wlasnie siedze w kafejce internetowej, w Fort Cochin, przed 20 czasu lokalnego, pelna piwa Kingfisher Mild i pysznego indyjskiego jedzenia… i niestety komputer w kafejce netowej nie posiada klucza USB ;/, wiec chyba na razie ze zdjec nici.

Wyladowalismy tu wieczorem, cala noc trwala burza, od rana – slonce. Pod domem (tzw. „home stay” – „pokoje”) rosnie zielony kokosowiec. Powietrze jest gorace, duszne, ale bez bombajskiego smrodu i wszechobecnych smieci, i ciut wiecej turystow. Nie wzbudzamy az takiego zainteresowania 🙂 Dzis poza zwiedzaniem bazyliki Santa Cruz i synagogi targowalismy sie o bebenki, spodnie z plotna, kupowalismy olejki i kladlysmy sobie henne na dlonie, oraz podziwalismy indyjski czosnek (blizszy wizualnie szalotce a ostrzejszy niz zwykly)…

Tu kilka zdjec z Bombaju:

KeralaKeralaKerala