Na szybko i bez zdjec (antyczny sprzet!), notka z Bombaju.

Przed wyjazdem slyszalam, ze Indie nie sa dla kazdego, ze mozna przezyc szok. I mozna 🙂 – ja tego uniknelam, dzieki nastawieniu, ale to jest inny swiat. Na poczatek na lotnisku czuc zapach curry. Potem sa szalone czarne taksowki i ryksze. Nastepne leci lawina: slumsy, psy, krowy, ludzie spiacy, myjacy i wyprozniajacy sie na ulicy, zapach przypraw i rozkladu, sprzedawcy zielonych kokosow, motory, kobiety w sari, nagie dzieci, smieci, sprzedawcy herbaty, budynki postkolnialne, korty tenisowe… I my w tym wszystkim jako jedni z nielicznych bialych turystow.

Zdjec na razie nie przerzuce, ale bede sie starac.