Dwa lata temu na Galerii Potraw pojawił się przepis na terrinę ogórkową, wypróbowałam, ale za mało doprawiłam i M kręcił nosem. Tym razem nie żałowałam czosnku i pieprzu i voila – wszyscy zadowoleni z takiej alternatywy dla chłodniku. W tym wydaniu jest to coś a la tzatziki w formie stałej (jak zresztą stwierdzono w oryginalnym wątku na GP), można jeść samo, jako przystawkę czy dodatek do dań, lub na chlebie.
Składniki: 2-3 świeże zielone ogórki, 400 ml jogurtu naturalnego (imho najlepiej gęstszego, lepiej układa się warstwy), 20 g żelatyny (zmodyfikowane z oryginalnych 3 dkg, można dać też minimalnie mniej, tj. 2 łyżki; podobno można zastępować żelatynę agarem), 100 ml mleka, 1- 3 ząbki czosnku w zależności od upodobań, pęczek koperku, sól, pieprz
Ogórki obrać i pokroić na cienkie plasterki, posypać solą odstawić na kilka minut. Żelatynę rozpuścić w ciepłym mleku. Do jogurtu dodać czosnek, pieprz sól koperek, wymieszać z żelatyną. Ogórki odsączyć na papierowym ręczniku, ułożyć warstwę ogórków, zalać jogurtem, jeszcze raz warstwa ogórków i na wierzch jogurt. Schłodzić w lodówce co najmniej kilka godzin.
Podczas upałów warto spróbować…