Przedstawiam mój największy, jak dotychczas, triumf ogrodniczy (tak, nie było ich zbyt wiele). Dwa lata temu zasiałam lawendę (z nasion) w doniczce, wyrosła na kilka cm w ciągu wiosny/lata, przeniosłam ją na zimę do domu i umarła. Rok temu zasiałam jw., wyrosła jw., przeniosłam ją na zimę do najzimniejszego pomieszczenia w domu, tj. sypialni i przeżyła. Na wiosnę wyrzuciłam ją na balkon, lekko przycięłam i po pewnym czasie z zainteresowaniem zaczęłam obserwować wzrost, od mniej więcej końca maja przyspieszony. Około tygodnia temu pojawiło się to, co widać 🙂
Related posts
Tagi
akcje blogowe bakalie bezmięsne chleb cytrusy czekolada desery korzenne kuchnia austriacka kuchnia brytyjska kuchnia francuska kuchnia polska kuchnia retro kuchnia włoska kuchnia świąteczna makaron mięso nabiał na drożdżach napoje na zakwasie nowalijki owoce pieczywo podróże przekąski przetwory domowe recenzje restauracje ryby strączkowe słodycze warzywa Weekendowa Piekarnia wykorzystanie resztek wypieki zioła zupa śniadanie