Cream cheese brownies Nigelli Lawson, z How to be a domestic goddess.
Brownie to bardzo konkretne ciasto czekoladowe. Dość, że masła daje się tyle, co czekolady, i cukru też nie jest mało. Dlatego zazwyczaj kroi się je w małe, kwadratowe porcje. W tej wersji clou stanowi słony serek śmietankowy, który łamie smak słodkiego ciasta czekoladowego i stanowi niecodzienny akcent. Dla mnie wspaniałe połączenie, i idealne dla tych, co lubią słodko-słone, np. ciasteczka z masłem fistaszkowym.
Składniki: 125 g gorzkiej czekolady
125 g niesolonego masła
2 jaja
200 g drobnego/zwykłego cukru (można dać nieco mniej, ciasto jest mocno słodkie)
75 g mąki
łyżeczka ekstraktu z wanilii
szczypta soli
200 g zimnego serka śmietankowego typu Philadelfia (w dobrych pojemnikach do
krojenia w plastry), Piątnica Twój Smak, Turek Świeży Serek itdCzekoladę + masło topimy na małym ogniu, ubijamy jaja, cukier i wanilię w misce. Czekoladę + masło zdejmujemy z ognia kiedy są niemal stopione, odstawiamy na bok do całkowitego stopienia się i przestudzenia (parę minut), dodajemy do jaj z cukrem, ubijamy razem, dodajemy mąkę i sól, mieszamy. Przelewamy 1/2 masy do kwadratowej foremki 23/24 cm (wysmarowanej i wysypanej mąką lub wyłożonej pergaminem – imho lepiej, bo potem łatwiej wyciągać brownies, choć może być trudniej nakładać masę), wygładzamy, kładziemy na to serek śmietankowy pokrojony w jak najcieńsze plasterki. Na to wyłożyć drugą 1/2 masy
czekoladowej. Piec 20 (wg. Nigelli) – 25 (wg. mnie) min w 180 st. (wierzch powinien mieć charakterystyczną skorupkę, a środek być wciąż wilgotny; ja piekłam 25 min i jest moim zdaniem dla wielbicieli wilgotnych brownies, jak ktoś chce suchsze, niech ew. dorzuci jeszcze 5 minut). Przechowywać w lodówce, najlepszy po schłodzeniu (po dobrych paru h, lub na następny dzień), nie na ciepło.
Ponieważ tym razem za rękodzieło odpowiadał M (który ma jakiś wstręt do pergaminu do pieczenia), brownie nie nakłada się estetycznie i najlepiej się je je łyżeczką z foremki. Na poniższym zdjęciu widzimy brownie robione przeze mnie kiedyś latem na działce, które było pieczone w pergaminie (=kroiło się łatwiej) i chyba nieco dłużej, bo było bardziej suche (ale nie zanadto). Obie wersje pyszne i przez serek – inne.