My mamy (a może mieliśmy raczej) podpłomyki, Włosi mają focaccię. Mój debiut w tej materii oparłam na przepisie podczytanym u Dorotuś, ale korzystałam też z wątku Linn_linn na Galerii Potraw, stąd 1/2 mąki – to semolina. Dałam także trochę mniej drożdży.
Przepis: 175g mąki chlebowej, 175g semoliny, pół łyżeczki soli, 210 ml letniej wody, 5 g suchych drożdży (1 3/4 łyżeczki), 1 łyżka oliwy z oliwek – zagnieść na gładkie, elastyczne ciasto. Odstawić na godzinę do wyrośnięcia. Po tym czasie odgazować, wyrobić chwilę, rozwałkować – 25 cm średnicy sugerowane w przepisie da nam focaccię grubszą, jak widać powyżej, przełożyć na omączoną blachę. Odstawić na 20 min do napuszenia. Po tym czasie porobić kciukiem wgłębienia w cieście, odstawić jeszcze na 10 min. Przygotować dodatki na wierzch: świeże zioła, cebulę, oliwki, sól morską (wszystko dowolnie). Ułożyć dodatki na wierzchu chlebka, skropić oliwą i do piekarnika (200 st.) na 20-25 minut. Podawać z sałatką, dipami, dodatkową oliwą do polania, itd.
Wyszło smaczne, ale jednak, jak przy pizzy, zdecydowanie wolę ciensze ciasto i następnym razem rozwałkuję mocniej.