Przepis podała Thiessa na Galerii Potraw. U mnie danie pojawia się po raz kolejny, i na pewno jeszcze wróci, bo jest z gatunku „przygotuj wieczorem, a następnego dnia samo się zrobi”, a do tego niezwykle smaczne i aromatyczne. Poniżej przepis z moimi uwagami:
Przepis: Składniki marynaty/sosu: 4 łyżki pulpy z tamaryndu, 8 łyżek goracej wody (lub 4 łyżki gotowej pasty tamaryndowej ze słoika), 2 ząbki czosnku, 2 cebule, 3 cm imbiru, 1 czerwone chilli, 2 lodyzki trawy cytrynowej (ew. można zastąpić i trawę cytrynową, i chilli 2 łyżeczkami zielonej pasty curry – proponuję wtedy dać tylko po 1 ząbku czosnku i 1 cebuli), 50 ml ciemnego sosu sojowego, 5 łyżek brązowego cukru. Poza tym: 1 pularda (1,3 kg) – można zastąpić ok. 0,6 kg piersi kurczaka, 4 łyżki oleju roślinnego lub lepiej: sezamowego lub tzw. do woka, 1 łyżeczka (proponuję dać trochę mniej – 1/2 lub 3/4 łyżeczki) nasion czarnego pieprzu, 1 łyżka ziaren kolendry, 2 goździki, 1 ogórek.
Pulpę z tamaryndu moczyć w gorącej wodzie, przetrzeć/lub użyć gotowej pasty ze słoika. Posiekać cebulę, czosnek, imbir, chilli oczyszczone z pestek, jasne części trawy cytrynowej, dodać pozostałe składniki marynaty i wszystko zmiksować na puree. Jeśli zamiast trawy cytrynowej i chilli dajemy zieloną pastę curry, wystarczy cebulę drobno posiekać, czosnek i imbir zetrzeć i wymieszać z resztą składników, nie trzeba miksować. Podzielić kurczaka na 8 równych części, rozprowadzić pastę i zostawić na noc w lodówce. Rozgrzać w woku/szerokim rondlu olej, wrzucić pieprz, kolendrę i goździki, obsmażyć i rozetrzeć w moździerzu (można ew. pominąć prażenie przypraw i wrzucić na olej już rozdrobnione). Resztę oleju rozgrzać i dusić mięso z pastą 40-50 min. Wyłożyć na ogórki, podawać najlepiej z ryżem jaśminowym.