Gdy męża nie ma...

… Ptasia harcuje, jedząc omlet na obiad.

Pewnie Wasi bliscy też mają dania, za którymi nie przepadają, zaś Wy tak i łatwo je poza tym przyrządzić dla 1 osoby. Mój omlet do takich należy. Być może to nie jest omlet, a frittata? Nie ubijam w każdym bądź razie osobno białek, i niestety z racji braku patelni nadającej się do tego celu, nie podpiekam go w piekarniku.

Omlet podstawowy dla 1 osoby: na małej patelni rozgrzać odrobinę oliwy i przesmażyć odrobinę dymki lub cebuli. Można ew. dać jeszcze mniej oliwy, a za to trochę aromatycznej wędliny: chudego boczku, szynki, kiełbasy itd., i dodać dymkę kiedy wędlina zacznie się robić chrupka. Do tego dodać parę pieczarek pokrojonych w plastry i/lub paprykę w kostkę. Warzywa zmiękczyć, w między czasie przygotować jajko. W wyniku szkolenia antycholesterolowego przeprowadzonego przez Lekarza Domowego, tj. M, nigdy nie robię omletu dla 1 osoby z więcej niż 1 dużego jaja; jeśli są małe, wtedy wzięłabym dwa. Jeśli Wy nie macie podobnych oporów, możecie użyć większej liczby. Jajo/jaja roztrzepujemy w miseczce, dodajemy przyprawy zgodnie z upodobaniami: sól (ale nie za dużo, jeśli używamy słonej wędliny), można dodać zioła, pieprz, słodką lub ostrą paprykę. Osobiście lubię łagodne curry lub garam masalę, do jajek jakoś pasują. Jajo wylewamy na masę warzywną i gotujemy do ścięcia się masy (kilka min). W przypadku dużej ilości warzyw nigdy nie jest idealnie ścięta, ale nie lubię zbyt suchego omletu. Tak czy inaczej, wolę smażyć dłużej, a na mniejszym ogniu (choć nie zawsze jestem tak cierpliwa). Pod koniec smażenia można na wierch położyć trochę sera, lub plaster pomidora. Gotowy omlet przekładamy na talerz i możemy udekorować zieleniną (np. rukolą, jak powyżej), można też go jeść z sosem pomidorowym lub warzywnym, typu ajvar, lub z chutney’em, lub brown sauce… Możliwości są niemal nieskończone.