Chleb pszenno-żytni na miodzie, albo o początkującym piekarzu

Powinnam powiedzieć, że to mój pierwszy chleb. Zasadniczo to prawda, ale niestety nie jest to pierwsze podejście, a drugie; pierwsze nie nadawało się do pokazywania. Ta próba też nie jest całkiem udana, choć jest postęp, o czym niżej.

Przepis pochodzi z bloga Dorotus, która zaczerpnęła przepis od Bajaderki, słusznie nazywanej przez Dorotę "nieocenioną". Poniżej kopiuję przepis za Dorotus:

Składniki na zaczyn:

  • 2½ łyżeczki suchych drożdży
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1/2 szklanki letniej wody

Ponadto:

  • 1 puszka mleka skondensowanego niesłodzonego
  • 1/4 szklanki wody
  • 4 łyżki rozpuszczonego masła
  • 4 łyżki miodu
  • 2 łyżeczki soli
  • 2 szklanki mąki żytniej
  • 3 szklanki mąki chlebowej

Opcjonalnie:

  • ciasto można dowolnie modyfikować przez dodanie ziaren, otrębów, itp.

Drożdże rozpuścić w 1/2 szklance wody, dodać łyżeczkę cukru, wymieszać.

Do miski miksera wlać mleko, dodać wodę, masło, miód, sól i mąkę żytnią, wymieszać. Dodać drożdże rozpuszczone w wodzie, wymieszać, pozostawić na 15 minut. Dodać mąkę pszenną i mieszać, aż masa zacznie formować się w kulę (podobnie jak Dorotus, dodałam trochę więcej niż w przepisie, bo ciasto było zbyt klejące). Wyrabiać jeszcze przez 1,5 minuty mikserem lub 10 minut ręcznie. Przełożyć ciasto do naczynia wysmarowanego masłem, przykryć i pozostawić w ciepłym miejscu prawie do podwojenia objętości (1 – 1,5 godziny). Wyjąć z miski, lekko wyrobić, uformować 2 podłużne bochenki i włożyć do foremek keksowych (u mnie, jak u Dorotus, foremka o wymiarach 11 x 21 cm) wysmarowanych masłem i wysypanych bułka tartą/kaszą manną. Przykryć i pozostawić w ciepłym miejscu do napuszenia. Przed samym pieczeniem chleb spryskać wodą, można też spryskać wnętrze piekarnika (by uzyskać chrupiąca skórkę), można to powtórzyć 2 – 3 razy w trakcie pieczenia (nie jest to jednak konieczne).

Piec w temperaturze 190ºC przez 25 – 35 minut (u mnie 45 minut), aż chlebki będą dobrze zarumienione.

Uwagi:

Na wstępie: tym razem piekłam z 1/2 porcji. W moim piekarniku (?) piec trzeba zdecydowanie dłużej, to raz. Po drugie, nie polecam, gdyby ktoś wpadł na ten pomysł (jak ja za 1szym razem) formowania z całej porcji jednego długiego bochenka i pieczenia go w 1 długiej keksówce, zamiast 2 bochenków w 2 foremkach – jest problem z dopieczeniem środka zanim wierzch się spali. W efekcie miałam lekkiego "gluta" w 1/2 chleba. Po trzecie, starałam się po 25 min. sprawdzać stan wypieczenia pukając w dno, co wymaga wyjęcia chleba z foremki, co spowodowało lekkie zgniecenie boku i wierzchu, bo chleb jeszcze nie był dopieczony (stąd nie ma zdjęć całości). Poprzednim razem zgniotłam go jeszcze bardziej… Po czwarte, mi chleb smakuje, ale a/mocno czuć miód, co nie każdemu musi pasować, b/konsystencja i wygląd przypomina chleb graham, za którym np. M nie przepada. Mąki użyłam żytniej razowej "bio"; z podobnym w wyglądzie "chlebem razowym" spotkałam się na Mazurach.

Reasumując, będę walczyć dalej.