Pikantne giczki pomidorowe

Naczekały się te giczki na publikację. Właściwie to zdążyłam je trzy razy przyrządzić ;). Za każdym razem uznawałam, że przepis jest wart zapamiętania, a że do trzech razy sztuka…

Oryginał pochodzi ze strony Magazyn Kuchenny, którą zresztą bardzo polecam, zwłaszcza jeśli chodzi o inspiracje obiadowe. U Bee i Witka ostrość podkręcała pasta adżika, ja użyłam za pierwszym razem tajskiej pasty z chilli, później jednak dodawałam po prostu całą papryczkę chilli (dla gości poszło tylko ½ papryczki); za którymś razem do garnka trafił także kawałek słodkiej papryki, zamiast marchewki. Liści laurowych użyłam tylko raz, za to był lubczyk a wcześniej oregano… Innymi słowy, przepis to matryca, którą można wzbogacać ;). W sezonie warto użyć świeżych pomidorów, jak ja w miniony weekend. Choć próbowałam z giczek (nóg), wolę wersję z ossobuco.

Pikantne giczki pomidorowe

Składniki (ok. 3-4 porcji):

  • ok. 1100g giczek cielęcych/ossobuco (2 większe nogi lub ok. 4-5 mniejszych kawałków)
  • sól i pieprz
  • olej lub np. tłuszcz kaczy (polecam!) do smażenia
  • 1 mała cebula, drobno posiekana
  • ½ marchewki, posiekanej jw. lub kawałek słodkiej papryki
  • 500ml przecieru pomidorowego/pomidorów w puszce lub ok. 550g świeżych pomidorów
  • ½-1 mała, b. ostra papryczka chilli (tzw. tajska)
  • 2 liście laurowe (lub łyżka świeżego lubczyku, lub świeży majeranek/oregano)
  • opcjonalne dodatkowe przyprawy: 5-6 ziaren ziela angielskiego, roztarte w moździerzu i/lub hojna szczypta słodkiej wędzonej papryki; sok z cytryny/łagodny ocet
  • natka pietruszki lub dodatkowe zioła do posypki

Mięso osuszyć i doprawić solą i pieprzem. W dużym garnku obsmażyć mięso do zrumienienia na rozgrzanym tłuszczu, odłożyć na bok; w międzyczasie sparzyć pomidory, jeśli używacie świeżyć, by ściągnąć z nich skórę. Na tym samym tłuszczu zeszklić cebulę, dodać marchewkę, chilli i pomidory (świeże obrane i bez gniazd nasiennych). Wymieszać, dodać opcjonalne dodatkowe przyprawy, zioła i mięso. Garnek przykryć i dusić na małym ogniu, co jakiś czas mieszając/obracając giczki, aż mięso będzie bardzo miękkie i będzie samo odchodzić od kości. Ossobuco powinno to zająć do 1,5h, ale uważam, że dłużej nie zaszkodzi (a jeszcze lepiej jest danie przygotować z wyprzedzeniem i potem pomału podgrzać). W trakcie mieszania warto spróbować sos i doprawić do smaku solą/pieprzem. Jeśli użyjecie pomidorów z puszki, które są zazwyczaj dość słodkie, możliwe, że trzeba będzie lekko sos zakwasić sokiem z cytryny lub łagodnym octem. Pod koniec gotowania, gdyby sos był za rzadki, odkryć garnek, podkręcić ogień i odparować kilka-kilkanaście minut; jeśli mięso jest bardzo miękkie, warto je wcześniej przenieść na podgrzany talerz, żeby się nie rozpadło podczas mocniejszego gotowania.

Podawać z kuskusem, kaszą, ryżem, bulgurem, puree z warzyw korzeniowych – znów możliwości jest wiele ;). Na zdjęciach widać moje eksperymenty z puree kalafiorowym, które, choć smaczne, wymaga jeszcze pracy np. nad konsystencją…

Bardzo polecam też klasyczne ossobuco milanese wg Anny del Conte, najlepiej z tematycznym risotto.

Pikantne giczki pomidorowe

Zapisz

Zapisz