Letnie obiady... a może kolacje?

Myśląc nad wpisem zaczęłam zastanawiać się nad nazewnictwem i zwyczajami w zakresie posiłków. Śniadanie, wiadomo, co to i kiedy się je*; kolację je się wieczorem, ale czy jest to główny posiłek, czy raczej nieduży? I co z obiadem – w środku dnia czy bliżej jego końca? W języku angielskim wiadomo**, że lunch jest w środku dnia i w objętości od małej do średniej, a dinner jest po pracy i jest to największy posiłek dnia. Sprawę komplikuje supper, który jest zawsze wieczorem, często późnym, i rozmiar zależy od jedzącego, ale jest raczej mniejszy niż większy. Gdy mieszkałam w domu z rodzicami, główny posiłek, czyli obiad, jadało się w okolicach g. 15, a wieczorem była (mała) kolacja; obecnie jadam ok. 12-13 coś na kształt drugiego śniadania, a ok. 18 – obiad, który jest głównym posiłkiem dnia. Czy jednak taki późny obiad to wciąż obiad, czy też kolacja? Według Wikipedii niekoniecznie…
Co więc jadamy, gdy dzień był bardzo ciepły, ale wieczorem już w powietrzu czuć jesień? Na przykład sałatkę z kurczakiem i – najnowszym odkryciem!quinoą (komosą):

Letnie obiady... a może kolacje?

Składniki:

  • ok. 1 szklanki*** (lub trochę więcej 😉 mięsa kurczaka lub indyka (pozostałego z np. pieczenia lub grillowania)
  • ugotowana quinoa (z 3/4 szklanki suchego ziarna)
  • ok. szklanki zieleniny (typu młoda sałata, młody szpinak/roszponka, młode, porwane liście jarmużu)
  • łyżka-dwie posiekanej natki pietruszki lub koperku
  • łyżka posiekanego szczypiorku/cebuli dymki
  • 1 mały pomidor
  • 1 mały ogórek/pół średniego
  • sól, pieprz do smaku
  • sok z cytryny, oliwa

*** – szklanka = amerykański cup, ok. 240ml

Ugotować quinoę – zgodnie z instrukcją na opakowaniu, a jeśli jej nie posiadacie lub jak u mnie, jest w nieznanym (portugalskim) języku, postępować jak z ryżem (dokładnie opłukać na sitku i zalać wodą w stosunku 2:1 woda: quinoa, gotować 15 minut w lekko osolonej wodzie). Osączyć, wystudzić, przełożyć do dużej miski. Dodać pozostałe składniki – liście porwane, pozostałe warzywa drobno pokrojone, np. w kostkę, zioła posiekane. Doprawić do smaku – u mnie dość mocno cytryną – i odstawić na ok. 10-15 minut do przegryzienia się smaków.

Letnie obiady... a może kolacje?

Można też podać bezmięsną faszerowaną cukinię, która jest i prosta i całkiem szybka:

Składniki:

  • 2 średnie cukinie, podobnej wielkości
  • 1-2 ząbki czosnku
  • ok. 200ml przecieru pomidorowego
  • sól, pieprz (lub opcjonalnie chilli), szczypta cynamonu
  • suszone oregano i/lub tymianek świeży lub suszony
  • 100g fety

Cukinie umyć, osuszyć, przekroić na 1/2 wzdłuż, wydrążyć miąższ, zachować. Rozgrzać odrobinę oliwy, przesmażyć rozdrobniony czosnek, dodać miąższ cukinii, przesmażyć aż zmięknie. Oprószyć solą, dodać przecier i zioła w ilości zgodnej z upodobaniami, doprawić lekko pieprzem (albo chilli, jeśli ktoś woli), dodać szczyptę cynamonu. Gotować na średnim ogniu ok. 10-15 minut, aż sos się zagęści. Zdjąć ognia, dodać pokruszoną fetę, lekko wymieszać, nadziać wydrążoną cukinię. Lekko skropić oliwą i umieścić w lekko natłuszczonej brytfance/naczyniu żaroodpornym. Piec ok. 30 minut w 180 st. C (termoobieg).

* Choć czytając Fałszerzy Gide’a byłam skołowana późno jedzonym przez bohaterów śniadaniem, zakrapianym i zawierającym dania niezbyt śniadaniowe. Dopiero po długim czasie skojarzyłam, że w oryginale przecież było dejeuner (nie petit dejeuner, czyli śniadanie), czyli de facto obiad, albo jak kto woli – lunch 🙂
** Zazwyczaj wiadomo…