Gateau breton z pijanymi bakaliami

W poprzednim wpisie wspominałam o Gateau Breton, maślanym cieście z północy Francji, z którym w wersji lekko egzotycznej 😉 (ananas) spotkaliśmy się na południu kraju. Rozpoznaliśmy je dlatego, że kiedyś do tego ciasta robiliśmy podejście. Było to wiele lat temu, na działce (czyli w naszym obecnym domu), w warunkach polowych, nie mieliśmy odpowiedniej foremki – czyt. okoliczności nie sprzyjały. Może dlatego efekty były dyskusyjne: jeśli dobrze pamiętam, wyszedł nam jeden wielki tłusty zakalec ;).

Po powrocie z Prowansji myślałam o tym wypieku intensywnie. Przeglądając uwagi do przepisu w „Harrisowej” (French Kitchen, czyli jedna z najbardziej wyeksploatowanych przez nas książek kucharskich), natknęłam się na informacje o wariantach: z dżemem, suszonymi śliwkami lub bakaliami moczonymi w alkoholu. Google jeszcze opowiedział mi o opcji z jabłkami i powidłami (na ananasa nie trafiłam, więc sądzę, że to projekt autorski z Vaucluse). W tym samym czasie, przy okazji produkcji granoli, trafiłam na złoża różnych suszonych owoców, a właściwie: zasuszonych. Zgarnęłam je na kupkę, większe posiekałam, całość zalałam mocnym alkoholem i odstawiłam na kilka dni do spiżarni. W kilka dni później upiekłam Gateau Breton z pijaną wkładką, czyli ciasto nawet na oko jesienne. Jakie typowe, że właśnie taki wypiek stworzyłam w najgorętszy, jak dotychczas, dzień roku ;).

Poniżej przepis bazowy z opcją wkładki. Uwaga, ciasto jest specyficzne, tj. ma strukturę lekko piaskową, kruszącą się i wydaje się bardzo maślane – szczerze mówiąc, bardziej niż jest, zważywszy na skład. Jest dość sycące, zwłaszcza z bakaliami. Alkoholu nie czuć wyraźnie po upieczeniu. W miejscach, gdzie jest więcej owoców, ciasto może być wilgotniejsze, ale nie jest to typowy zakalec. Jeśli ktoś jednak nie przepada za takim efektem, niech wybierze wersję gołą.

Składniki:

  • 200g mąki
  • 200g drobnego cukru
  • 5 żółtek
  • skórka z 1 pomarańczy
  • 50g miękkiego masła
  • opcjonalnie: ok. 1-2 łyżek mleka; garść (ok. 100g) suszonych owoców (rodzynki, figi, morele, śliwki, itd.) zalana paroma łyżkami mocnego alkoholu (np. brandy)

W opcji alkoholowej zalać owoce (większe posiekać) paroma łyżkami alkoholu, tak aby były przykryte w ok. 2/3. Odstawić na co najmniej 12h (albo i kilka dni), przed przygotowaniem ciasta dokładnie odcedzić z płynu.

Cukier wymieszać z mąką i skórką cytrusową, zrobić w środku dołek, wbić żółtka. Wymieszać całość, następnie dokładnie wetrzeć masło. Można to robić po prostu palcami, choć całość się nieco lepi, można sobie pomóc łyżką, ale mikser raczej nie będzie potrzebny. Surowe ciasto będzie miało strukturę mokrego piasku. Wysmarować dobrze masłem tortownicę 23-24cm. W opcji bez nadzienia wyłożyć ciasto, wyrównać wierzch, ew. narysować radełkiem lub nożem wzorki poprzeczne a la kratka, posmarować mlekiem. W wersji z nadzieniem wyłożyć najpierw ok. 2/3 ciasta, wyrównać, rozłożyć równomiernie bakalie a pozostałe ciasto rozrzucić na wierzchu jak kruszonkę. Piec ok. 35-40 (dłużej z bakaliami) minut w 160 st. C (termoobieg).