Colcannon

Colcannon to jedyne danie z kuchni irlandzkiej, które spontanicznie przychodzi mi do głowy, a więc pierwsze, o jakim pomyślałam, gdy zaszła potrzeba potrawy tematycznej pod Guinessa. Wiedziałam tylko, że to „coś z jarmużem”. Szybko znalazłam wersję Nigela Slatera i z przyjemnością stwierdziłam, że mam wszystko w domu, ew. na grządce (jarmuż). Przygotowanie dania trwa tyle, co ugotowanie ziemniaków, więc to dobry pomysł na kolację w ciągu pracowitego tygodnia.

Zdaniem M: „Taka bida z nędzą, ale smaczna”. Zwłaszcza pod pewne piwo ;).

Składniki u mnie jak u Nigela, w proporcji 1/2 składników, ale obróbka pora trochę inna plus puree ze śmietaną (czyli tzw. nie „na ekonoma”).

Składniki (2 porcje): ok. 250g ziemniaków, 1 średni por, mała garść jarmużu (same liście, bez łodyg), kilka plastrów szynki, plaster masła + dodatkowe do pora, olej, 2-3 łyżki pełnego mleka lub śmietany (12-18%), sól, pieprz

Ziemniaki ugotować w osolonej wodzie, po ugotowaniu wysuszyć*. Gdy ziemniaki się gotują, pokroić pora w cienkie plasterki lub półplasterki, zeszklić na patelni na mieszance oleju i masła, oprószyć solą i pieprzem, dodać umyte, z grubsza porwane liście jarmużu. Skręcić ogień na mały, patelnię przykryć i całość dusić kilka minut – jarmuż nie powinien być surowy, ale jednocześnie pozostać chrupki. Wymieszać zawartość patelni z szynką pokrojoną w większą kostkę/porwaną na kawałki, sprawdzić doprawienie. Wysuszone ziemniaki utłuc z masłem i mlekiem lub śmietaną na gładkie, puszyste puree i szybko wymieszać z zawartością patelni (ew. nałożyć każdemu z jedzących po porcji puree i na to wyłożyć warzywa; i tak będzie mało fotogenicznie ;). Podawać od razu.

* Co osobiście robię zawsze po gotowaniu – odcedzone ziemniaki stawiam na 1-2 minuty na minimalnym ogniu, kilkakrotnie obracając/delikatnie podrzucając garnkiem – a co ma większe znaczenie w przypadku puree.