Rotolo z dynią, boćwiną i serem kozim
Rotolo z dynią, boćwiną i serem kozim
Gdy kupiłam – w ramach Amazonowej promocji – Jamie’s Italy (sympatyczna, choć nienowa, pozycja autorstwa Jamie’ego Olivera) i przeglądałam książkę po raz pierwszy, zatrzymałam się na dłużej przy zdjęciu rotolo (tu: rolady makaronowej) dyniowo-szpinakowej. Wiadomo, jaki przepis zrobiłam jako pierwszy, choć jego długość (2 strony!) mnie początkowo trochę zniechęciła…

Ugotowałam rotolo latem, zastępując szpinak boćwiną, a dynię żółtą cukinią. Czegoś mi jednak w smaku brakowało, i uznałam, że chodzi o ricottę/twaróg w masie. Nie da się ukryć, że łagodny, mało kwaśny twarożek jest, co tu dużo mówić: mdły. Postanowiłam, że będzie replay: już z dynią i serem kozim. Zajęło mi to kilka miesięcy i zmotywował mnie dopiero Korzenny Tydzień (chwila autopromocji 😉 oraz kończąca się boćwina, ale replay zrobiłam i uważam, że ser kozi to był dobry wybór.

Grzecznie – tj. zgodnie z Jamie’em i pod własny Korzenny Tydzień – upiekłam tym razem dynię natartą korzeniami, ale nie jest to konieczne, o czym niżej. Gałka muszkatołowa do zieleniny jednak obowiązkowa!

Rotolo z dynią, boćwiną i serem kozim

Składniki (2-3 porcje – przy większej liczbie osób podwoić):

  • ciasto makaronowe z 200g mąki
  • ok. 350g (waga ze skórą) upieczonej dyni 
  • dwie garści boćwiny (same liście, ew. b. małe łodygi) lub szpinaku
  • ząbek czosnku
  • ok. 100g miękkiego (twarogowego, do smarowania) sera koziego
  • parmezan
  • olej/oliwa
  • przyprawy: sól, pieprz, gałka muszkatołowa, chilli w płatkach, opcjonalnie: koper włoski i kolendra (po hojnej szczypcie)
  • do podania: masło szałwiowe

Zacząć od upieczenia dyni – pokroić w dużą kostkę, lekko posmarować olejem lub oliwą; przyprawy korzenne, jeśli używacie, rozdrobnić w moździerzu, wymieszać ze sporą szczyptą chilli, soli i pieprzu i mieszanką oprószyć dynię. Przykryć folią i piec ok. 30 minut w 180 st. C., następnie odkryć i piec kolejne 15 minut (ma nie być surowa, ale nie powinna się za bardzo rozmiękczyć). Lekko wystudzić (na tyle, by dało się obrać ze skóry i pokroić). Można także wykorzystać wcześniej upieczoną dynię, jeśli nie jest za bardzo rozciapana, i tylko doprawić ją do smaku, korzennie lub nie (z soli, pieprzu i chilli bym jednak nie rezygnowała). Przestudzoną dynię obrać ze skóry i pokroić w drobniejszą kostkę.

Gdy dynia się piecze, zrobić ciasto makaronowe, owinąć w folię, zostawić na blacie by odpoczęło (powinno tak poleżeć co najmniej 30 minut).

Boćwinę/szpinak umyć, z grubsza posiekać. Czosnek rozdrobnić, przesmażyć na niewielkiej ilości oleju, dodać liście, przesmażyć kilka minut. Doprawić do smaku solą, pieprzem i gałką muszkatołową, odstawić na bok.

Makaron rozwałkować na prostokąt, wg Jamie’ego „grubości podstawki do piwa”, ja jednak radzę trochę cieniej, bo i tak po ugotowaniu zwinięte ciasto wychodzi dość grube. Przełożyć na czystą ściereczkę i ułożyć dłuższym brzegiem do siebie. W dolnej części ułożyć dynię, na reszcie ciasta rozłożyć boćwinę/szpinak. Na całości rozrzucić ser kozi (nabierany łyżeczką czy zwilżonymi palcami) i na koniec dodać niewielką ilość startego parmezanu.

Pomagając sobie ściereczką, zwinąć makaron w roladę (rotolo). Końce związać sznurkiem (jak na górnym zdjęciu; warto zostawić jeden koniec sznurka dłuższy, będzie łatwiej wyciągnąć roladę z garnka), można także przewiązać sznurkiem środek. Zagotować wodę w garnku o szerokiej średnicy, ostrożnie umieścić w środku pakunek, lekko zwijając w podkowę i przygnieść np. talerzykiem lub wkładem do parownika, by pozostał pod wodą. Gotować pod przykryciem i na niewielkim ogniu 25 minut; w między czasie przygotować masło szałwiowe.

Po ugotowaniu delikatnie wyłowić rotolo z wody, chwilę potrzymać nad zlewem, by odciekł nadmiar wody, przełożyć na deskę do krojenia i rozpakować. Kroić roladę na plastry, podawać od razu, polane masłem. Potencjalne resztki można podawać odgrzane.

Ugotowana rolada po rozwinięciu ze ścierki wygląda średnio atrakcyjnie – w moim odczuciu przypomina wielką gąsienicę ;), po przekrojeniu ukazuje jednak swoje walory. W smaku jest delikatna, mimo zamiany ricotty na bardziej wyrazisty ser, ale nie nazwałabym jej mdłą. I wbrew pozorom, nie jest trudna do wykonania. Ciekawa jestem, kto się zdecyduje ;)?