Sałatka Waldorf

Niedawno rozmyślałam nad sezonowymi, jesiennymi przystawkami. Zupa dyniowa, coś z papryką… co jednak lepsze na początek niż świeża, chrupka, zaostrzająca apetyt sałatka Waldorf (a tak dokładnie, to z hotelu Waldorf, późniejszego Waldorf Astoria)? Bardzo dobrze pasuje też jako element pierwszego lub drugiego śniadania.

Jest wiele wariantów, początkowo jednak były tylko jabłka, seler naciowy i majonez (jak można zobaczyć na tej stronie); sałatka służyła jako coś w rodzaju trou, odświeżająca przegryzka między daniami. Potem doszły winogrona lub rodzynki, orzechy i wiele innych dodatków. W mojej wersji są 4 składniki, poza klasyczną trójcą (jabłko, orzechy, seler naciowy) garść rukoli jako wypełniacz oraz zamiast majonezu – jogurt.

Składniki (1 porcja): 1 małe, twarde i kwaskowate/winne jabłko, 1 łodyga selera naciowego, kilka orzechów włoskich, mała garść rukoli (ew. roszponki), ok. 1-2 łyżki jogurtu naturalnego, szczypta soli, pieprzu, opcjonalnie: cukru, sok z cytryny

Jabłko umyć, wydrążyć gniazda nasienne, ale nie obierać, pokroić na dość cienkie plastry, skropić cytryną, odstawić na bok. Selera pokroić w kostkę, wymieszać z ½ rukoli i jabłkiem oraz jogurtem, doprawić do smaku solą, pieprzem, ew. cukrem i cytryną. W misce ułożyć na dnie resztę rukoli, na to wyłożyć sałatkę. Odstawić na ok. 10 minut przed jedzeniem.