Zapiekana cebula

Kiedyś na forum internetowym usłyszałam o diecie ŻWM (Żryj Wiaderko Mniej). Humorystyczne powiedzenie dobrze oddaje to, w co wierzę, mianowicie, że wszystko jest dla (zdrowych) ludzi, ale nie w każdej ilości. Uważam, że dobrze zachować we wszystkim równowagę – oczywiście, że można rybę z grilla czy pary i zieleninę podać tak, jak jest; można jednak lekkie dania uzupełnić czymś nieco cięższym. I wilk syty, i owca cała. Stąd zgadzam się z Sophie Dahl, która zapiekaną cebulę (podobno wg przepisu jej mamy) poleca jako dodatek do grillowanego łososia i np. sałaty z winegretem – słodka, śmietanowa cebula świetnie do niego pasuje, a kontrastowość połączenia dobrze oddaje ducha wczesnej wiosny: ciepłe dni, chłodniejsze wieczory.

Przepis z grubsza wg Miss Dahl’s voluptuous delights, ale u mnie liść laurowy i trochę mniej sera.

Składniki: 3 większe/4 mniejsze cebule (u mnie 2 jasne i jedna czerwona), liść laurowy x 2, śmietana 18% (ok. 200g/150ml), ok. 2 łyżek startego parmezanu, sól, pieprz

Cebule obrać, włożyć do rondla, zalać wodą i gotować ok. 20 minut. Odcedzić, przekroić na 1/2, umieścić w naczyniu żaroodpornym (można użyć dwóch małych, po jednym na osobę). Lekko posolić i oprószyć pieprzem, dodać liść laurowy (w przypadku dwóch naczyń potrzebne oczywiście 2 sztuki), przykryć śmietaną. Na wierzchu rozrzucić ser. Piec 25-30 minut w 180 st. C (termoobieg), do zezłocenia. Podawać od razu, w towarzystwie ryby i sałaty lub warzyw (brokuł lub – niedługo lub nawet już… – szparagi) z pary.