Śledzie z pomidorami i fenkułem

Lubię śledzie. Czasem bardzo lubię śledzie, tzn. dopóki ich nie zjem, długo o nich myślę. Tak się jakoś jednak złożyło, że poza świątecznymi grzybowymi (niezmiennie polecam), ograniczałam się do otwierania pojemnika/słoika i żadnych fantazyjnych wariantów sama nie przygotowywałam. Do niedawna, gdy zapragnęłam czegoś bardziej urozmaiconego i… sezonowego ;). Poza śledziami, główne składniki są dwa: pomidory (użyłam świeżych) i fenkuł; bliżej zimy można by sos przyrządzić z dobrej passaty/przecieru pomidorowego. Wyszło całkiem nieźle, a jestem tym bardziej zadowolona, że to przepis z własnej głowy (oraz ogrodu, biorąc pod uwagę pochodzenie fenkuła ;).

Składniki: 5-6 dojrzałych, średniej wielkości pomidorów (użyłam podłużnych, tj. lima/jajo), oliwa, 1 ząbek czosnku, sól, pieprz, łyżeczka kaparów, 1 niewielki fenkuł (korzeń + parę gałązek kopru), ok. 200g (waga po osączeniu) śledzi a la matjas

Śledzie z pomidorami i fenkułem

Zrobić sos pomidorowy: pomidory sparzyć, ściągnąć skórki; rozgrzać oliwę na patelni, przesmażyć chwilę czosnek, dodać obrane, lekko rozgniecione pomidory i gotować na średnim ogniu, aż masa odparuje o ok. 1/2 i wyraźnie się zagęści; doprawić pod koniec solą i pieprzem. Wystudzić, dodać łyżeczkę kaparów; jeśli pomidory będą zbyt słodkie, lekko zakwasić np. octem lub zalewą kaparową. Śledzie pokroić na kilkucentymetrowe kawałki; fenkuła posiekać w średnią kostkę, zostawiając trochę kopru. W około półlitrowym słoju układać na przemian koper, fenkuła, sos, śledzie, i tak do końca słoja. Zamknięty słój odstawić do lodówki na minimum dobę (a lepiej 2-3 dni) przed planowaną konsumpcją. 

PS z 20.11: Po namyśle sądzę, że śledzie można przygotować i w grudniu, co podciąga je pod kategorię „kuchnia świąteczna” ;).