Oliwa bazyliowa

Przeżywam ogrodnicze wzloty i upadki. Takie ogórki rosną jak szalone, natomiast pomidory… Cóż, to drażliwy temat. Z plusów dodatnich mam pół grządki bazylii, której nigdy dotąd nie wysiewałam do gruntu, bo wydawało mi się, że zioła jednoroczne lepiej hodować w skrzynkach/donicach, okazało się jednak, że bazylia rosnąca bezpośrednio w ziemi jest znacznie bujniejsza i dorodniejsza od ziół bardziej ograniczonych przestrzennie. Gdy skończyłam podziwiać, jak ładnie wygląda na grządce, zrobiłam bazyliówkę, pesto itd., zaczęłam myśleć: Co jeszcze? Ktoś na fanpejdżu Coś niecoś na Facebooku zasugerował oliwę bazyliową. Miałam z nią do czynienia, ale tylko w formie kupnej. Zaczęłam wyszukiwać przepisy, które wszystkie (ot, choćby ten Marthy Stewart) były do siebie bardzo podobne. Wszystkie też zakładały blanszowanie liści bazylii, co budziło moje zdziwienie, bo a/do pesto nigdy nie blanszuję i może lekko ciemnieje w lodówce, ale nie b. mocno, b/oliwę można przechowywać raptem kilka dni, tyle samo mniej więcej, co domowe pesto – więc nie bardzo widzę sens tego blanszowania (chyba, że chodzi znów o tzw. „amerykańskie lęki bakteryjne”) i oczywiście pominęłam. Kolejnym etapem miało być przecedzenie oliwy – co nawet planowałam zrobić, ale tak ładnie wyglądała zawiesina oliwy z bazylią… i dobrze smakowała… i w sumie planowałam większość użyć od razu do sałatki… (czyt. wiadomo, nie przecedziłam ;).

Oliwa bazyliowa (wersja minimalistyczna)

Składniki: świeżo zerwane liście bazylii, dobra oliwa z oliwek, parę kropli białego octu winnego lub soku z cytryny (opcjonalnie)

Zasadniczo powinniśmy mieć objętościowo 2 x tyle bazylii, co oliwy, więc na niewielką ilość – 1/2 szklanki bazylii, 1/4 szklanki oliwy. Liście myjemy, dokładnie suszymy, miksujemy w blenderze z oliwą. Następnie można dokładnie (1-2 razy) przecedzić oliwę przez sitko (albo i nie, jak u mnie 😉 i można od razu delikatnie zmieszać z paroma kroplami octu/cytryny. Używamy do sałatek (np. z mieszanych warzyw i parmezanu, jak na zdjęciu) lub maczania chleba, doprawiania pieczonych warzyw. Można przechowywać kilka dni (do tygodnia maksymalnie) w lodówce, w szczelnie zamkniętym pojemniku/naczyniu.

Oliwa, poza zielonym kolorem, nabiera pikantnego, lekko pieprznego smaku – nawet jeśli jest wyjściowo łagodna, po zmiksowaniu z bazylią upodobni się trochę do wersji gran fruttato – co dla mnie osobiście stanowi zaletę ;).