Łosoś cytrusowy. Inny gravlax

Mam problem lingwistyczny, jak określić produkty spożywcze, które po angielsku określa się jako cured. De facto chodzi o konserwację/obróbkę przez zasolenie. Rozważałam termin „peklowanie”, ale kojarzy mi się z mięsem, a tu będzie mowa o rybie. „Marynowanie” też nie pasuje, bo sugeruje użycie octu… No właśnie. Więc właściwie chodzi o gravlaxa, ale innego, niż wieki temu robiłam (i patrząc z perspektywy czasu, filet, jakiego użyłam, niespecjalnie się do tego celu nadawał). Cytrusowego, z przepisu z angielskiej wersji bloga Galangal – życie ze smakiem (na stronie polskiej go nie znalazłam*).

Łosoś cytrusowy. Inny gravlax

Składniki: 1 filet z łososia (jak najlepszy, najświeższy) – mój był mały, ok. 200-250g, sól, cukier (biały lub brązowy), skórka z 1/2-1 cytryny oraz 1/2-1 pomarańczy

Łososia dokładnie umyć, przejechać po nim palcami, czy nie są wyczuwalne ości (w moim nie było ani jednej 😉 – jeśli są, zacisnąć zęby i pousuwać je delikatnie, np. pęsetą (powodzenia). Filet natrzeć równomiernie solą (tak, jak nacieram szynkę solą peklową; na ten filet poszło może ok. łyżki) i cukrem (użyłam mniej więcej 1,5 razy tyle, co soli). Obłożyć startymi skórkami (u mnie ze sparzonych cytrusów – 1/2 cytryny i 1 mała pomarańcza). Przekroić na 1/2, złożyć jak kanapkę, mięsem do środka. Nie zdejmowałam skóry, ale jak pisała Ewa, można rozważyć odskórowanie (ja zrobiłam to dopiero po paru dniach). Owinęłam filet dokładnie folią spożywczą, umieściłam w plastikowym pojemniku i przygniotłam ciężką maselniczką (można użyć np. słoika, puszki itd.) Trzymałam go w lodówce 3,5 dnia, codziennie zlewałam wytwarzający się płyn. W książce „Roast figs, sugar snow” Diane Henry wyczytałam zalecenie, by podobnie przyrządzaną rybę zasalać od 1 do 6 dni.

Po tym czasie zdjęłam skórę, strzepałam część skórek i jadłam cienko krojonego w poprzek filetu (przyda się ostry nóż), najlepiej na żytnim chlebie. Polecam.

* Bo go tam nie było, ale już się pojawił – można tu klikać i czytać 🙂