Stir fry z tofu

Najwięcej roboty ze stir fry jest najczęściej z… pokrojeniem wszystkich składników. Jeśli się ma palnik o solidnej mocy (gaz, indukcja) i najlepiej woka, smażenie idzie błyskawicznie. Niestety, nie posiadam ani jednego, ani drugiego (i zresztą uważam, że warunek pierwszy jest niezbędny, by punkt drugi miał sens), więc stir fry w warunkach domowych – na zwykłej patelni i na kuchence elektrycznej o takiej sobie mocy – jest nieco oszukany. Dania są jednak wciąż smaczne i szybkie, a bazujące na przepisach, które poznaliśmy w Basil Cookery School. Oto przykładowe danie z tofu, które można zrobić także z ryby o zwartym mięsie, pokrojonej na 2 x 2 cm kostkę lub drobiu (jw.)

Składniki (na 2 porcje): 200g makaronu ryżowego (najlepiej szerszego), 1-2 ząbki czosnku, 1-2 małe tajskie papryczka chilli, paczka (ok. 150g) tofu, olej do smażenia, garść jarmużu (porwany, grube łodygi wycięte), ok. 3 liści limonki, sok z 1/2 -1 limonki, ciemny sos sojowy, sos rybny, liście kolendry

Zacząć od nastawienia wody na makaron. Rozgrzać na patelni ok. łyżki neutralnego oleju, dorzucić posiekany czosnek i chilli. Po chwili dodać tofu pokrojone w kostkę, smażyć kilka minut, obracając jednokrotnie, by jednolicie się zrumieniło z obu stron (nie przejmować się zbrązowieniem czosnku, to efekt całkiem pożądany ;). Gdy tofu się smaży, można przyrządzić makaron (zgodnie z instrukcją na opakowaniu; często trzeba tylko namoczyć we wrzątku i osuszyć); odcedzony wymieszać w misce z ok. 1,5 łyżeczki ciemnego sosu sojowego, który nada mu ciemniejszy kolor. Do tofu dorzucić jarmuż i liście limonki, przesmażyć chwilę, aż liście lekko zmiękną. Dodać makaron (wraz z ew. sosem sojowym, pozostałym w misce), wymieszać całość na patelni, doprawić do smaku sokiem z limonki i sosem rybnym/dodatkowym sosem sojowym. Podawać od razu, posypane liśćmi kolendry (chyba, że ich się nie ma, chlip, ale są cennym dodatkiem).

A poniżej przykład podobnie przyrządzonej wersji rybnej, z mniej zabarwionym makaronem, z dodatkiem dymki:

Stir fry z tofu

PS. Moja druga 1/2 właśnie przeczytała wpis i zażądała wprowadzenia zmian np. w opisie przyrządzenia makaronu, co też zrobiłam; M wyraził ponadto zdanie, że „woli makaron cieńszy”. No cóż – o gustach się nie dyskutuje… 😉