Chleb na sodzie

Chleb na sodzieW książce Marshy Mehran Woda różana i chleb na sodzie tytułowy chleb jest składany jako dar dla duchów (czy też duszków) na Wszystkich Świętych w Irlandii. Według Rachel Allen, z której przepisu skorzystałam, krzyż tradycyjnie nacinany na skórce chleba ma wypuścić z chleba wróżki (które w tradycji irlandzkiej wcale nie są takie dobre i niewinne). Innymi słowy, idealny wypiek* na dzisiejszy dzień. A oto przepis (robiłam dokładnie tak, jak w oryginale):

Składniki: 450g zwykłej mąki, 1 płaska łyżeczka drobnego cukru, 1 płaska łyżeczka sody, 1 łyżeczka soli, 350-425ml (ja dałam ok. 370ml) maślanki lub kwaśnego mleka

Nagrzać piekarnik do 230°C. Suche składniki umieścić w dużej misce, zrobić w środku zagłębienie, wlać do niego większość maślanki (zostawiając ok. 70-60ml). Za pomocą rozczapierzonych palców (cytat z autorki 😉 lub też łyżki i potem ręki połączyć składniki suche i płyn. Jeśli to konieczne, dodać więcej maślanki. UWAGA: nie wyrabiać masy, jak ciasta na chleb, bo powstały bochenek będzie zbyt ciężki i zbity. Ciasto powinno być miękkie, ale nie nazbyt klejące: porównałabym je może trochę do ciasta kruchego. Łączenie składników w gruncie rzeczy też przypomina trochę zagniatanie kruchego, bo  gdy składniki się połączą, należy masę przenieść na blat i szybko zagnieść w jednolitą całość. Uformować okrągły bochenek i naciąć głęboko w kształt krzyża. Umieścić na blaszce i piec 15 minut w 230 st., potem skręcić temperaturę do 200°C i piec jeszcze ok. 30 minut. Gotowy chleb będzie brzmiał głucho postukany od spodu, a z wierzchu będzie zezłocony. Można go odwrócić do góry nogami na ostatnie 5 minut, by spód się lepiej podpiekł (pominęłam). Studzić na kratce (starałam się, ale tak – poniżej widać krojony na ciepło…)

Moim zdaniem uwaga o nie wyrabianiu chleba jest kluczowa, podobnie jak w przypadku muffinów, które aby były leciutkie, należy wymieszać byle jak. Chleb wyszedł lekki, puchaty, o specyficznym posmaku sody, ale smaczny. I nie da się ukryć, że chyba szybszego w wypieku pieczywa nie ma…

* Idealnie by było go zajadać, oglądając jednocześnie adaptację Tamy Conora McPhersona, na której byłam kilkakrotnie w Teatrze Studio w Warszawie i której nagranie parę lat temu pojawiło się w Teatrze Telewizji. TVP puściła sztukę w dniu Świętego Patryka, jednak moim zdaniem jest to utwór na Święto Zmarłych: bohaterowie siedzą w pubie, piją piwo i whisky, i rozmawiają o ścieżkach wróżek, duchach i zmarłych. Jeśli kiedyś wznowią sztukę w teatrze lub pojawi się w TV, gorąco polecam.

Chleb na sodzie

PS z 7.11: A tak wygląda wersja z rodzynkami (których nie namoczyłam, jak widać, a należało…):

Chleb na sodzie