Z moich doświadczeń wynika, że Turcja restauracyjna, poza znanymi kurortami, nie jest szczególnie przyjazna wegetarianom. Im bardziej na wschód, tym bardziej to widać. Co prawda, dania śniadaniowe/przekąskowe są bezmięsne (i pyszne: kaymak, różne sery, pieczywo, warzywa, miód, słodycze…), ale przy innych posiłkach zaczynają się schody (i pewnie dlatego nasza bezmięsna koleżanka Madzia wspomina do tej pory ponuro monotonny jadłospis złożony z „pide z serem” i… pide z serem). Całe szczęście zatem, że nie jestem wegetarianką… choć pewnie wtedy bym zacisnęła zęby i skupiła się na samodzielnym przyrządzaniu potraw, bo świetnej jakości warzyw i owoców w Turcji nie brakuje.
Niedawno przypomniałam sobie podobne smaki przyrządzając baranie klopsiki z Forever Summer Nigelli, a oto one:
Składniki: ok. 500g mielonej jagnięciny/baraniny, najlepiej dość chudej, 4 łyżeczki suszonego oregano, 4 łyżeczki suszonej mięty, niepełne 1/4 szklanki (ok. 60 ml) bulguru (może i można by użyć kuskusu), 1 ząbek czosnku, skórka starta z 1 cytryny, olej roślinny/oliwa do smażenia
Zakryć kaszkę zagotowaną wodą, odstawić pod przykryciem na ok. 15 minut do napęcznienia. Odcedzić przez sitko, wyciskając bulgur np. widelcem, by pozbyć się wilgoci. Wymieszać z jagnięciną. Dodać zioła, czosnek i skórkę cytrynową. Dobrze całość wymieszać. Formować kuleczki mięsne, z grubsza wielkości orzechów włoskich i układać, lekko spłaszczone, na talerzach wyłożonych folią, które umieszczamy w lodówce na ok. 20 minut do schłodzenia. Po tym czasie smażymy partiami na oleju lub oliwie, po ok. 4 minuty na stronę.
Wg autorki wychodzi średnio 35 klopsików, mi wyszło ok. 8 mniej.
My jedliśmy klopsiki z pitami oraz – z innej bajki – pieczonymi szparagami, a także surową cebulą w plastrach, rzodkiewką i ogórkiem. Do posypania była świeża mięta. Przygotowałam także sos: 1 rozdrobniony ząbek czosnku zmieszałam z ok. 3 łyżkami jogurtu naturalnego i 3 łyżeczkami tahiny (pasty sezamowej) oraz lekko doprawiłam cytryną (można by też dodać kuminu). Wg autorki, sosem miał być hummus, ale skoro ciecierzycy nie było… Każda z osób jedzących komponowała sobie posiłek sama, nadziewając pity zgodnie z upodobaniem bądź jedząc osobno pieczywo i klopsiki.
I tylko widok wokół inny, niż… No właśnie: