Warzywa indyjskie

Warzywa o smaku kuchni indyjskiej. Może i można by to nazwać curry („curry typu przegląd lodówki”), ale od tradycyjnych dań indyjskich było ono dużo lżejsze. Seler naciowy także nie wydaje mi się typowym dodatkiem. Można by powiedzieć  też tak: „mam różne przyprawy, i nie zawaham się ich użyć”. A oto, co zrobiłam:

W rondlu rozgrzałam olej sezamowy. Wrzuciłam na niego przyprawy-nasiona: 1/2 łyżeczki kuminu, po 1/4 czarnuszki i czarnej gorczycy (tzw. „czarnych kuleczek”). Przesmażyłam je chwilę, na to wrzuciłam drobno pokrojoną 1 cebulę i gałązkę selera naciowego. Całość lekko posoliłam i gotowałam kilka minut, aż cebula się zeszkliła a seler lekko zmiękł. Dorzuciłam pokrojoną w kostkę paprykę (1 szt., czerwoną) i cukinię. Wymieszałam, przesmażyłam chwilę, dodałam 500ml przecieru pomidorowego oraz dalsze przyprawy: 1/2 łyżeczki garam masala i dwie spore szczypty chilli w płatkach i kilka (ok. 7-8) liści curry. Skręciłam ogień na średni i dusiłam całość ok. 25 minut; ok. 10 minut przed końcem dorzuciłam dwa ugotowane ziemniaki, które zostały z poprzedniego obiadu.

Danie najlepiej smakowałoby z naanem lub ryżem basmati (np. w wersji jeera rice), ale byłam leniwa i zamiast tego zrobiłam kuskus (dodając po zalaniu wrzątkiem dwie szczypty kurkumy, by go zabarwić na żółto).

Warzywa indyjskie

A do dania oglądaliśmy po raz drugi Slumdoga. Jeśli nie widzieliście – polecam. Pewnie są różne Indie, ale ten film przypomina mi o tych, które widziałam 1,5 roku temu, zwłaszcza w Bombaju. A tu zwiastun: