Makaron z kurkami

Mam antytalent do zbierania grzybów: nie widzę ich, po prostu 😉 (z wyjątkiem maślaków rosnących na naszej działce). Nie mam jak na razie cierpliwości do rozwijania umiętności Dobrego Grzybiarza, ale na szczęście od czego targi i bazary…

Najbardziej lubię kurki. Niestety nie przypadam za tym, jak są najczęściej przyrządzane w restauracjach – tonące w zawiesistych, śmietanowych sosach, gdzie sos dominuje grzyby, a całe danie staje się bardzo ciężkostrawne. Stąd wersja trochę lżejsza (grzyby tak czy inaczej są ciężkostrawne), minimalnie tylko zabielona.

Najlepiej zacząć od pokrojenia w kostkę dwóch plastrów wędzonego boczku, wrzucenia ich na rozgrzaną, suchą, głęboką patelnię teflonową i wytopienia z nich tłuszczu. Z braku/niechęci do stosowania boczku należy rozgrzać trochę oliwy z ok. 1/2 łyżki masła. Na tłuszcz/boczek wrzucamy pokrojoną drobno 1 większą cebulę i szklimy (nie przypalamy!). Na cebulę wrzucamy 0,5kg oczyszczonych kurek i listki z paru gałązek tymianku lub łyżeczkę tymianku suszonego.  Przy braku boczku można także dodać 1/2 łyżeczki słodkiej wędzonej papryki, by nadać lekko dymny posmak. Przesmażamy chwilę, a następnie dusimy w płynie, który puszczą grzyby – potrwa to razem ok. kilkunastu minut, aż zobaczymy, że płyn zaczyna odparowywać. Skręcamy ogień na mały, solimy, pieprzymy do smaku, dodajemy ok. 2-3 łyżek śmietanki lub kwaśnej śmietany (tą ostatnią dobrze zmieszać z odrobiną sosu z kurek przed dodaniem do grzybów, by się nie zważyła). Nie zagotowujemy, tylko ew. lekko podgrzewamy. Podajemy posypane posiekaną pietruszką, zmieszane z krótkim makaronem (np. rurki lub kokardki), bądź same, do jedzenia np. z chlebem.

M taki sos z kurkami wykorzystuje także jako wierzch do pizzy. Co mi przypomina, że ostatnio się taką pizzą zajadaliśmy pod film Bezdroża (który oglądaliśmy kolejny raz) i spore ilości czerwonego wina, bo przy tym filmie inaczej się nie da. Oczywiście nie piliśmy Merlot ;). Ten kto widział, ten wie, o co chodzi, zaś kto nie widział, niech obejrzy chociaż zwiastun:

W okolicy 1 minuty jest dialog o Merlot. Film bardzo polecam, nie tylko miłośnikom wina.