Jagnięcina komisarza Brunettiego

W kuchni panny MarpleW Through a glass darkly Donny Leon, mój ulubiony komisarz Brunetti wędruje ulicami Wenecji do domu, myśląc tęsknie o obiedzie, przygotowywanym przez jego żonę, Paolę. Ponieważ Paola wspomniała, że na obiad będzie jagnię, Guido Brunetti zastanawia się, jak będzie ono przyrządzone, i czemu jagnię „woła o rozmaryn bardziej niż jakiekolwiek inne mięso”? Po przyjściu do domu z zadowoleniem stwierdza, że zje jagnię z octem balsamicznym, podane z zieloną fasolką szparagową. Szczegółów na temat metody przyrządzenia brak (choć myślę, że mogło być to mięso duszone), ale nasza jagnięcina zawierała te same składniki (w sumie, to kolejny wariant moich steków jagnięcych).

Dwa kotleciki jagnięce umieszczamy w mocnym woreczku foliowym, np. na mrożonki, dodajemy ok. 2 łyżek octu balsamicznego i drugie tyle oliwy z oliwek. Siekamy na desce dwa ząbki czosnku z ok. łyżką świeżego rozmarynu, dorzucamy mieszankę do mięsa. Ugniatamy lekko mięso w marynacie przez woreczek, odstawiamy na ok. 30-45 min w temp. pokojowej (lub dłużej w lodówce). Rozgrzewamy patelnię grillową, otrzepujemy kotleciki z płynu (ale nie zdrapujemy rozmarynu i czosnku, nawet dobrze, jak zostaną) i grillujemy po kilka minut z każdej strony, w zależności, jak krwiste mięso lubimy. Solimy dopiero na talerzu (wcześniej nie, bo puści sok). Podajemy z zieloną fasolką szparagową (obecnie z mrożonki) ugotowaną na parze i/lub brokułem.