Miarki amerykańskie

Będę się chwalić 😉 Dzięki temu, że Madzia, z którą pierniczkowaliśmy, była w Stanach, i dzięki uprzejmości Marka M. z NYC (dziękuję!), dostałam komplet miarek amerykańskich, a właściwie: trzy komplety, i tą radością muszę się z Wami podzielić.

Miarki amerykańskie

Do tej pory używanie przepisów amerykańskich (a z oszczędności kupuję sporo książek kucharskich na amerykańskim Abebooks) przeze mnie polegało albo na przeliczaniu tego, co się da, na gramy, albo na skomplikowanym odmierzaniu przy pomocy miarek z Ikei, z których największa ma 100 ml. Przyjmowałam, że szklanka amerykańska ma w niewielkim zaokrągleniu w górę 240 ml (lub w dół – 235 ml), i dodawałam 2 x 100 ml + 2 x 15 ml (łyżka) +  1 lub 2 x 5 ml (łyżeczka). Tak, przy większych ilościach jest to męczące. Uważam zasadniczo, że ćwiczenie umysłu w postaci szybkiego mnożenia i dzielenia w głowie robi człowiekowi dobrze, ale są takie chwile, kiedy lepiej jest nie musieć myśleć o kolejnej rzeczy i zastanawiać się np., ile x 100 ml już wrzuciłam do miski, i ile to cups. Dlatego zawsze marzyłam o miarkach amerykańskich.

Miarki amerykańskie

W wyniku działań znajomych, mam zestaw cups (od 1 szklanki do 1/4) plus wynalazek do oddzielania białka od żółtka. Który działa, jak sprawdziłam wczoraj, i poniżej dowody:

Miarki amerykańskieMiarki amerykańskie

Oprócz tego przyjechały do mnie łyżeczki, które mają też 1/8, a takiej nie miałam, i miarka dzbankowa, której jeszcze nie używałam, ale bardzo mnie intryguje. Mianowicie ma ukośną powierzchnię wewnątrz, która ma umożliwiać czytanie ilości od góry, bez konieczności pochylania się/podnoszenia miarki do góry. Magia :)?

Miarki amerykańskieMiarki amerykańskie

Bardzo jestem zadowolona z nowych zabawek 😉