1 urodziny

Dokładnie rok temu założyłam bloga. Żeby było bardziej symetrycznie, wtedy byłam chora, i teraz też jestem (i już kończę narzekać).

Gdy zaczęłam pisać, byłam podekscytowana i sporo myślałam o tematach do poruszenia na blogu. Teraz poświęcam Coś niecoś mniej lub więcej czasu każdego dnia. Nie spodziewałam się, że w rok później moje pisanie się tak rozwinie, że tyle osób będzie zaglądać  do Coś niecoś, pytać się o sprawy kulinarne i czerpać przepisy, czy że sama poprowadzę weekend kulinarny! Dziękuję Wam i mam nadzieję, że to tylko początek pięknej przyjaźni, jak w jednej z moich ulubionych scen z Casablanki:

Pozdrawiam serdecznie zza morza kataru…