Kalpetta, polnocna Kerala

Monsun przygnal nas do Kalpetty w poblizu parku narodowego Wayanad. Podroz dwoma autobusami przez gory, w scisku, na waskich i zalanych deszczem drogach mozna zaliczyc do egzotycznych. Odreanimowalismy sie wieczorem (zywiac sie herbatnikami przez caly dzien!) przy bardzo przy pysznym posilku zlozonym z zupy pomidorowej z przyprawami, paneer butter masala, kadai vegetables, mushroom curry, malai kofta, trzech rodzajow ryzu oraz chlebow – i jak sie domyslacie, zdolalismy zjesc mniej wiecej polowe. Na usprawiedliwienie moge powiedziec, ze w Kochi porcje byly znacznie mniejsze. Na koniec posilku pojawily sie moje ulubione kuleczki anyzowe i koper wloski, na odswiezenie oddechu, ktorych nie jedlismy od Bombaju i za ktorymi sie stesknilam.

Ponadto poprawilam sie i zaczelam robic zdjecia jedzenia – niedlugo efekty 🙂 Tymczasem pare wspomnien z plywania po backwaters Kerali:

Kalpetta, polnocna KeralaKalpetta, polnocna KeralaKalpetta, polnocna Kerala