Sorbet limonkowy

Każdy z nas ma swoje słabości słodyczowe. Jedni wyjadą czekoladę nocą, inni (jak ja) są ciasteczkowymi potworami, jeszcze inni uwielbiają lody. Należąc do drugiej kategorii, nigdy dotąd nie odczuwałam potrzeby nabycia maszynki do lodów. Kierowana ciekawością jednak, w ramach kulinarnych wyzwań, próbowałam dwukrotnie robić lody, które – teoretycznie – nie wymagały ani maszynki, ani zaplanowania dnia wokół trzepania co godzinę zamarzających lodów. Z moich doświadczeń wynika, że, niestety, pierwsze może jest prawdą, ale drugie nie – lody nie mieszane/roztrzepywane w trakcie zamarzania a/zawierają bardzo dużo nieprzyjemnych kryształków lodu, b/twardnieją straszliwie. W ramach posiadania dużo wolnego czasu (wakacje), zasady "do trzech razy sztuka" i pojemnika mascarpone, który wymagał konsumpcji, postanowiłam wypróbować przepis Nigela Slatera na sorbet limonkowy, trzepiąc nawet częściej niż trzeba. I zadziałało, choć było czasochłonne.

Składniki: 750 ml wody, 350 g cukru (w oryginale drobny złocisty – golden caster sugar, u mnie zwykły), sok i skórka z 5 limonek (dałam sok z 4 dużych, skórkę z 5), 250 g mascarpone

Zagotować wodę z cukrem, dorzucić skórkę limonkową, wystudzić. Wmieszać mascarpone (najlepiej trzepaczką i najlepiej w temp. pokojowej, będzie łatwiej) i sok z limonek. Całość albo umieścić w maszynce do lodów i dalej, jak w instrukcji, albo, w braku AGD – umieścić w naczyniu mieszczącym się w zamrażarce. Dalej wg. Nigela należało energicznie roztrzepywać lody, ściągając kryształki od ścianek do środka po 2 h od zamrożenia, po 3 h i potem po 5 h; lody powinny być gotowe w mniej więcej po 6 h od umieszczenia w zamrażarce. Ja jednak za wszelką cenę chcąc uniknąć kryształków roztrzepywałam: po 1 h, po 2h, po 3 h, po 4,5 h, 6 h i 7 h (ze względu chyba na nadgorliwość lody wolniej zamarzały). Całkowicie zamrożony sorbet trzeba wyciągnąć z zamrażarki na ok. 15-20 min przed konsumpcją.

Sorbet jest słodki, ale złamany cytrusami – idealny na zakończenie letniego posiłku…