Na początek kilka zdań warunkowych: gdybym nie była chora, nie spędziłabym tego tygodnia w domu; gdybym nie była w domu, nie spędziłabym tyle czasu w internecie; gdybym nie spędziła tyle czasu w internecie, nie zaczęłabym myśleć o założeniu bloga. I tak dzisiaj, zamiast biegać za mężem za choinką lub przeciskać się w tłumie do straganów warzywnych, siedzę sobie pisząc swój pierwszy wpis.

Na dobry początek...

Skoro powiedziało się A, trzeba powiedzieć B: coś niecoś o sobie, i o co tu w ogóle chodzi. Dane personalne: imię: Joanna, lat: 29, stan cywilny: mężatka, dzieci: nie ma, za to jest kotka (Bica vel vel Bydlę, jeśli wyje pod drzwiami sypialni o 4 w nocy a M. się obudzi). Lubię: gotować, jeść, czytać, podróżować; filmy, koty, narty, nurkowanie, spacery, zmiany pór roku i jęz. angielski, i tu mamy coś niecoś na motywy przewodnie. Moim głównym hobby od ok. 2 lat jest gotowanie, testowanie przepisów, przypraw i składników oraz czytanie o jedzeniu. Wszystko zaczęło się od podróży poślubnej do Turcji w czerwcu 2005, która to podróż zaowocowała najpierw moją namiętnością do cynamonu (a wcześniej nie znosiłam!) i innych korzennych przypraw (goździków kiedyś też nie lubiłam…), a potem odkryłam Nigellę Lawson, i lawina ruszyła…

I tu stop: starczy jak na pierwsze coś niecoś na tematy osobiste. Zaraz będzie na temat, czyli kulinarny. Bo o tym będzie Coś niecoś – a właściwie o tym będzie coś, czasem może trafić się niecoś z innych dziedzin :).

Zapraszam!